wtorek 30 maja 2023

NA CZASIE:

Poprzednie
Następne

UOKiK tłumaczy się NIK tak jak niesłusznie karani przedsiębiorcy tłumaczyli się Urzędowi

210.9K odsłon
11K

Reklama #11

Reklama #12

Reklama #12

Najwyższa Izba Kontroli wydała druzgocącą ocenę działalności Marka Niechciała i jego urzędników w sprawie firmy GetBack. Marek Niechciał tłumaczy się Marianowi Banasiowi w sposób, w jakim wielu skrzywdzonych działalnością Urzędu przedsiębiorców tłumaczyło się jemu. Wtedy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów bezlitośnie i arogancko uznawał takie wyjaśnienia przedsiębiorców za nieistotne, niewiarygodne i nieważne. Teraz sam oczekuje, że Prezes NIK inaczej potraktuje jego wyjaśnienia.

UOKiK jest tworem, który robi wiele dobrego dla konsumentów. Niestety zdarzają się mu coraz częściej decyzje, które są wątpliwe nie tylko pod względem dobrych obyczajów, etyki, moralności, a nawet są sprzeczne z prawem. W Sądach upada coraz więcej niezgodnych z prawem decyzji poszczególnych prezesów tego urzędu.

UOKiK przyzwyczaił przedsiębiorców do tego, że wydaje decyzje z naruszeniem prawa. Najbardziej kontrowersyjna decyzja Prezesa Marka Niechciała dotyczy wymuszenia na firmie windykacyjnej One Debt wycofania prawomocnych nakazów zapłaty, wydanych przez niezawisłych sędziów. Eksperci oceniają, że to poważne złamanie prawa, ponieważ prawomocnie zasądzonych wyroków niezawisłych sędziów nikomu, nawet Prezesowi Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, nie wolno podważać.

Anna Dąbrowska-Hanas z UOKiK w audycji Polskiego Radia “Za, a nawet przeciw” z dnia 1 kwietnia 2015 powiedziała, że Prezes Urzędu stara się działać zgodnie z prawem podejmując każdą decyzję.

Zastępca Dyrektora Departamentu Prawnego tymi słowami wprost przyznała, że Urząd w swoich decyzjach stara się przestrzegać prawa. Tymczasem wobec kontrolowanych przedsiębiorstw wymaga bezsprzecznego przestrzegania prawa. Oznacza to, że co do zasady urzędnicy odpowiedzialni za ochronę konkurencji i konsumentów przyjmują do wiadomości możliwość złamania prawa w celu uwiarygodnienia tez stawianych w swoich decyzjach. Anna Dąbrowska-Hanas przyznała, że jeśli Prezes Urzędu dopuści się złamania prawa to przedsiębiorcy mają wtedy możliwość pozwania UOKiK o naruszenie dóbr osobistych, a nawet złożyć zawiadomienie o pomówienie. Dodaje jednak, że warunkiem koniecznym do osiągnięcia sukcesu na takiej drodze prawnej jest złamanie prawa przez Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Eksperci wielokrotnie alarmowali, że Urząd przekracza swoje kompetencje, a zdanie to często popierają Sądy, które ostatecznie albo unieważniają decyzje, albo uznają, że wyznaczona kara była nieadekwatna do zarzucanego czynu, nadmierna lub przesadzona. Ten stan rzeczy jest praktykowany do dzisiaj przez kolejnych prezesów tego urzędu. W odniesieniu do afery firmy windykacyjnej GetBack prezes Najwyższej Izby Kontroli także dopatrzył się szeregu błędów i niedopełnienia obowiązków przez Marka Niechciała i podwładnych mu urzędników.

– Chciałbym podkreślić, że NIK uznał działania prezesa UOKiK związane z tzw. „aferą GetBack” za zasadne, jak również pozytywnie ocenił działania i współpracę z organizacjami poszkodowanych obligatariuszy. Nie zgadzamy się jednak z zarzutami NIK, które zostały nam przedstawione po kontroli – np. niewydania decyzji tymczasowej w postępowaniu dotyczącym windykacji, co nie znajduje oparcia w obowiązującym stanie prawnym, jak i ustalonym stanie faktycznym. Przedsiębiorca w toku postępowania dobrowolnie zmienił procedury dochodzenia należności. Spółka zaniechała stosowania tych praktyk w związku z tym nie było prawnej możliwości do wydania decyzji tymczasowej – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK.

Jak widać tłumacząc się Prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Marek Niechciał uznał w sprawie GetBack wyjaśnienia windykatora za wiarygodne i dlatego nie ostrzegł już w 2017 roku konsumentów, których miał za zadanie chrobić, o tymczasowej decyzji chociażby w zakresie “Rzecznika Praw Dłużnika”. Mimo, że w czerwcu 2017 krytycznie na ten temat dla Gazety Wyborczej wypowiadali się jego podwładni. Wtedy zdecydował, że warto skrytykować ten projekt w mediach, ale nie jest on warty tymczasowej decyzji, która już w czerwcu 2017 mogła być wydana i być może sprawiłaby wtedy, że od czerwca 2017 mniej konsumentów zainwestowałoby oszczędności swojego życia w obligacje GetBack.

Nie zgadzamy się również z zarzutem dotyczącym czasu reakcji. Urząd zareagował bardzo szybko – już kilka dni od pierwszych doniesień prasowych o problemach z tymi obligacjami rozpoczęliśmy kontrole w biurach GetBack w Warszawie i we Wrocławiu. Zadziałaliśmy zanim trafiły do nas jakiekolwiek skargi oraz przed komunikatem KNF w tej sprawie – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK. – Nie zignorowaliśmy anonimowego zawiadomienia, na które powołuje się NIK. Dotyczyło ono mechanizmów finansowych działania GetBack, jednak ich wyjaśnienie wykraczało poza nasze kompetencje – ich ocena leżała w gestii innych organów i instytucji, do których to pismo zostało również skierowane. Tylko jedna opisywana przez sygnalistę kwestia mieściła się w naszych kompetencjach – chodziło o działania windykacyjne GetBack. Sygnał w związku z tym został włączony do akt toczącego się już postępowania dotyczącego windykacji, które już urząd prowadził – dodaje Niechciał.

Pierwsze sygnały zaczęły napływać do urzędu w maju 2018 r., a postępowanie wyjaśniające zostało wszczęte miesiąc wcześniej. – Wiem, że wiele osób liczy na rychłe zakończenie postępowania przeciwko GetBack. Prowadziliśmy na ten temat rozmowy z nadzorcą sądowym i zgodnie z obowiązującymi przepisami z ostatecznym rozstrzygnięciem jesteśmy zmuszeni zaczekać na to aż postanowienie Sądu Rejonowego we Wrocławiu o zatwierdzeniu układu w sprawie GetBack stanie się prawomocne. Rozstrzygnięcia, jakie możemy orzec w decyzji, zależą od tego, czy układ wejdzie w życie. Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby były korzystne dla poszkodowanych obligatariuszy – dodaje Niechciał.

Prezes UOKiK tłumaczy się w sposób, za który sam karcił przedsiębiorców w swoich decyzjach. Był wtedy bezlitosny i nie obchodziły go takie tłumaczenia, a w dodatku uznawał je za mało wiarygodne. Trudno w tej konkretnej sprawie nie przyznać racji Najwyższej Izbie Kontroli, tym bardziej, że w toku są kolejne postępowania, w których przedsiębiorcy – takie jak największe polskie banki, czy firmy telekomunikacyjne – nie zgadzają się z tezami, które mają uwiarygadniać krzywdzące ich decyzję tego Urzędu.

Warto odnieść się tutaj do praktyk samego Prezesa Marka Niechciała. Mimo, że dane przedsiębiorstwo zaniechało jakieś zarzucanej praktyki to UOKiK i tak nakładał na nie karę. Takie praktyki mogły być powodem dla którego prokuratura prowadzi dochodzenia w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków służbowych, czyli o przestępstwo z art. 231 kodeksu karnego, wobec urzędników UOKiK.

Zdjęcie z grupy Poszkodowani Obligatariusze Getbacku z facebooka

Tak było w przypadku Getback i “Rzecznika Praw Dłużnika”. Nie można tych tłumaczeń uznać za wiarygodne, skoro sam obwiniony praktykował karanie przedsiębiorstw za praktyki z przeszłości. Można zatem domniemywać, że padł on ofiarą własnych praktyk, za które słusznie ukarała Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów Najwyższa Izba Kontroli.

Co sądzisz na ten temat?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązanie artykuły

Ministrowie, agenci CBA i policjanci przyłapani na przestępstwie wyłudzania VAT?

UOKiK wykrył, że Banki łamią prawo utrudniając dostęp klientom do wakacji kredytowych. Ogłasza surowe kary.

Były wicepremier Steinhoff oskarża UOKiK i jego prezesa Tomasza Chróstnego: Urząd członkiem kartelu tworzącego monopolistę?

UOKiK. Tomasz Chróstny upokorzony przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Życiowa decyzja prezesa urzędu została uchylona, a powaga i rzetelność urzędu wystawiona na pośmiewisko.

Rząd PiS agresywnie przejmuje prywatny Idea Bank. Pokrzywdzeni obligatariusze GetBack czują się oszukani.

Poważne zmiany w komisji etyki związku windykatorów

Związek Przedsiębiorstw Finansowych przeciwny drastycznej regulacji branży pożyczek przez UOKiK

Polski Związek Instytucji Pożyczkowych widzi zagrożenie dla branży w pomyśle UOKiK

Czy UOKiK i Tomasz Chróstny też od Orlenu usłyszą by z kontrolą wypier…?

Poprzednie
Następne

2808 odsłon

Izba Wytrzeźwień głównie na zeszyt. Tylko 16% osób płaci rachunek 340zł za nocleg.

Jak podaje TokFM.pl szczecińska Izba Wytrzeźwień wystawia rachunki 340zł za nocleg. Problem w tym, że potem tylko 16% wystawionych rachunków jest spłacanych, reszta jest nieściągalna. Jak podają dziennikarze Izba ma już 1,5 miliona złotych nieściągniętych długów.

Radio wyjaśnia, że Szczecińskie Centrum Profilaktyki Uzależnień – bo tak teraz nazywa się oficjalnie izba wytrzeźwień w Szczecinie – mieści się w budynku przy ulicy Dąbrowskiego. Trafiają tam ci, którzy są nietrzeźwi i swoim zachowaniem albo zakłócają porządek, albo znajdują się w stanie zagrażającym ich życiu lub zdrowiu. Pacjentów przywozi policja albo straż miejska.

Nadto dziennikarze ustalili:

Pacjent – po dowiezieniu na Dąbrowskiego – najpierw jest badany przez lekarza. Ma też mierzony poziom alkoholu i w miarę możliwości przeprowadzany jest z nim wywiad. Jeżeli na coś choruje albo się uskarża, dostanie leki. Potem jego rzeczy trafiają do depozytu, a pacjent do sali, gdzie może przebywać maksymalnie 24 godziny, aby dojść do siebie. Przepisy nie pozwalają na dłuższą izolacje, ale z drugiej strony doba to czas, w którym każdy trzeźwieje.

Cena pobytu obejmuje nocleg, opiekę, a do picia tylko wodę. To plotka, że w cenie pobytu jest śniadanie albo kawa na “dzień dobry”. Takich rzeczy nie ma. To nie hotel.

Bez względu na to, jak przebiega pobyt, kończy się on w momencie, kiedy badanie wykaże stan 0,00 promila. Pacjent opuszcza wtedy salę, a ostatnim akcentem jego pobytu jest wystawienie rachunku na kwotę 343 złotych z terminem płatności 14 dni.

Kasy w Centrum Profilaktyki Uzależnień nie ma. Nie ma też terminala płatniczego. Pozostaje więc przelew na konto, których “nikt” nie wykonuje.

Dane z zeszłego roku pokazują, że za swój pobyt i trzeźwienie w izbie zapłaciło zaledwie 16 proc. goszczących w niej pacjentów – informuje Marta Kufel z Centrum Informacji Urzędu Miejskiego w Szczecinie. Czyli średnio płaci zaledwie co szósty. Reszta o sprawie zapomina. Stąd kwota zaległości na koniec 2022 roku przekroczyła 1,5 miliona złotych.

Przeterminowane należności trafiają do windykacji Urzędu Miasta w Szczecinie. A ta łatwa nie jest, bo gros pacjentów to osoby uzależnione od alkoholu, które nie pracują, nie mają dochodów. Często też są to osoby bezdomne, od których egzekwowanie pieniędzy jest nierealne.

Można bezpiecznie domniemać, że 16% spłacalności rachunków za nocleg w Izbie Wytrzeźwień w Szczecinie odzwierciedla spłacalność w skali całego kraju. W innych miastach powinno być podobnie.

Do sprawy będziemy wracać.

1 komentarz “Izba Wytrzeźwień głównie na zeszyt. Tylko 16% osób płaci rachunek 340zł za nocleg.”

  1. No to wiadomo, że tam głównie patola z komornikami ląduje, więc nawet jak dadzą do komorasa to i tak nic nie odzyska i umorzy. To policja która tam wywozi ludzi powinna być obciążana kosztem noclegu i sama dochodzić potem przez komornika od pijaka zwrotu opłaty

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tymczasem na Twitterze:

Tymczasem na Facebooku:

Zobacz nas YouTube:

Reklama #30

Reklama #15

Reklama #16

ALARM CZASFINANSÓW

Chcesz nam podsunąc temat na reportaż? Oszukał Cię urzędnik? ZUS Cię skrzywdził? Policja i Prokuratura zawiodły? Sąd wydał niesprawiedliwy wyrok? Chcesz zwrócić uwagę redakcji na jakąś konkretną sprawę? Chciałbyś, aby redakcja zainterweniowała społecznie w Twojej sprawie? Zgłoś nam ALARM!

Ostatnie artykuły