sobota 27 lipca 2024

NA CZASIE:

Poprzednie
Następne

Wraca afera hejterska w Ministerstwie Sprawiedliwości. Były wiceminister złożył akt oskarżenia i żąda zniesienia immunitetu posłanki.

21.6K odsłon
2K

Reklama #11

Reklama #12

Reklama #12

Były już wiceminister sprawiedliwości sędzia Łukasz Piebiak złożył we wtorek w sądzie rejonowym prywatny akt oskarżenia za przestępstwo pomówienia wobec posłanki Lewicy Joanny Scheuring-Wielgus. Chodzi o jej słowa dot. Piebiaka z lipcowej debaty nad wnioskiem o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry.

Przestępstwo pomówienia i zniesławienia, czyli z art 212 kodeksu karnego nie jest ścigane z urzędu, ani nie jest prowadzone przez prokuraturę. Pokrzywdzona osoba samodzielnie składa, z pominięciem prokuratury, akt oskarżenia do sądu i zaczyna się proces wskazanej w nim osoby.

Akt oskarżenia, czy akt marketingowy?

Problem w tym, że posłankę chroni immunitet przed odpowiedzialnością karną, szczególnie jeśli wypowiadane są kwestie na sali sejmowej. Aby z kodeksu karnego można było posła postawić przed sądem niezbędne jest pozbawienie go immunitetu. Łukasz Plebiak liczy, że uda mu się do tego doprowadzić.

(…) oskarżam Joannę Izabelę Scheuring – Wielgus z domu Bąkowską o to, że: w dniu 15 lipca 2020 r. w Warszawie, publicznie z mównicy Sejmu RP, czyniąc to zarazem za pomocą środków masowego komunikowania, nieprawdziwie pomówiła sędziego Łukasza Konrada Piebiaka, o to, że pełniąc funkcję wiceministra sprawiedliwości był on głową układu, którego celem było szukanie haków na sędziów i prokuratorów, tj. o takie postępowanie,które może poniżyć go w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia urzędu sędziego – tj. o przestępstwo z art. 212 p 2 kk – można przeczytać w akcie oskarżenia.

“Powyższe działanie wyczerpuje w ocenie skarżącego znamiona przestępstwa określonego w art. 212 kk, bowiem przedmiotem ochrony występku zniesławienia określonego w tym przepisie jest dobre imię, a ochrona dobrego imienia przysługuje każdemu człowiekowi, niezależnie od tego, jaką cieszy się on opinią(…). W celu rozpoznania sprawy przez Sąd niezbędne jest uchylenie immunitetu ww. posłance. Mając na względzie powyższe, wypada uznać, że zachodzą okoliczności uzasadniające wydanie przez Sejm RP uchwały zezwalającej na pociągnięcie posłanki Joanny Izabeli Scheuring – Wielgus do odpowiedzialności karnej”

“Prywatny akt oskarżenia w tej sytuacji wydaje mi się adekwatną reakcją na tego rodzaju pomówienia, bo jeśli to nie jest pomówienie, co pani poseł w krótkich słowach raczyła stwierdzić, to nie wiem, co nim jest” – powiedział PAP sędzia Piebiak.

W sprawie chodzi o wypowiedź posłanki z debaty sejmowej z 15 lipca br. nad wnioskiem o wotum nieufności wobec szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

“To pana wiceminister Piebiak był głową układu, którego celem było szukanie haków na sędziów i prokuratorów” – mówiła posłanka z mównicy sejmowej zwracając się do Ziobry. Taką wypowiedź odnotowano w sejmowym stenogramie.

Zamiast pozwu cywilnego o dobra osobiste wybrał bezużyteczny akt oskarżenia?

Piebiak we wtorek zaznaczył, że niewątpliwie wypowiedź posłanki stanowi także naruszenie jego dóbr osobistych, ale “na chwilę obecną” zdecydował się na drogę prywatnego aktu oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego. “Pozew cywilny oczywiście mogę rozważyć, ale na razie nie podjąłem tej decyzji” – wyjaśnił.

Taktyka procesowa byłego wiceministra wydaje się być dziwna, szczególnie, że jest sędzią i co do zasady winien znać się na przepisach prawa. W sytuacji, w której posłankę chroni immunitet to wyłącznie droga procesu cywilnego daje mu prawo postawić ją przed sądem i przekonać sąd o jej winie.

Oczywiście jeśli Sejm ostatecznie pozbawiłby posłankę immunitetu to wówczas jest możliwy proces karny o pomówienie z art 212 kodeksu karnego. W aktualnej sytuacji akt oskarżenia wydaje się być skazany na porażkę i stanowi bardziej zagrywkę marketingową niż faktyczne zagrożenie procesem karnym dla posłanki.

Łukasz Plebiak zaznaczył jednak, że w związku z tym prywatnym aktem oskarżenia we wtorek został też złożony w Biurze Podawczym Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłance Scheuring-Wielgus. “Jasne, że najpierw musi się wypowiedzieć Sejm. Spokojnie czekam. Sprawa nie jest trudna dowodowo, wymaga tylko oceny tych słów” – zaznaczył Piebiak.

Jak dostanę to się odniosę

Poproszona o komentarz w sprawie posłanka Joanna Scheuring-Wielgus odpowiedziała:

“Jak dostanę i wszystko przeczytam, to wtedy się odniosę”

O sprawie jako pierwszy napisał portal wpolityce.pl. Jak przekazał portal, prywatny akt oskarżenia wpłynął we wtorek do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia.

Do tematu będziemy wracać.

Co sądzisz na ten temat?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

4 komentarzy “Wraca afera hejterska w Ministerstwie Sprawiedliwości. Były wiceminister złożył akt oskarżenia i żąda zniesienia immunitetu posłanki.”

  1. Szambonurki w akcji…
    Szambo wylewa szerokim strumieniem
    💩💩💩💩💩💩💩💩
    🪰🪰🪰🪰🪰🪰🪰🪰

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązanie artykuły

Siewcy Hejtu – Sądy: wpis na Gowork “Tak pracują bandyci i złodzieje” nie zniesławia firmy

Ułaskawiony za przestępstwo urzędnicze Maciej Wąsik przegrał proces o pomówienia i zniesławienia

MOBBING: Czy Sąd stanął po stronie mobberów – nazywanie pracownika niedorobioną małpą obiektywnie nie poniża i nie zniesławia

Trybunał Konstytucyjny do Ministra Sprawiedliwości: nie szczuj!

Komornik zlicytował Cezarego Gmyza za pomówienie?

Sędzia Ewa Barnaszewska: Dziennikarze nie muszą weryfikować prawdziwości zarzutów anonimowych czytelników i forumowiczów u źródła

Związek Policjantów chce ścigać obywateli za krytykę

Siewcy Hejtu. Tam pracuje sama patologia, alkoholicy i złodzieje. Sędzia Joanna Żelazny: nie ma pomówienia

Siewcy hejtu – Sędzia Anna Drozdowicz: Portal nie ma obowiązku gromadzić IP komentujących i nie ponosi odpowiedzialności za komentarze.

Poprzednie
Następne

21.3K odsłon

Sędzia Ewa Barnaszewska: Dziennikarze nie muszą weryfikować prawdziwości zarzutów anonimowych czytelników i forumowiczów u źródła

Była Prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu, a obecnie Sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu wydała przełomowy dla dziennikarzy wyrok. Chodzi o wyrok sygn. akt I AGa 126/21 dotyczący oddalenia apelacji firmy, o której dziennikarze opublikowali artykuł zawierający nieprawdziwe zarzuty. Sąd I Instancji co prawda potwierdził, że zarzuty wyłudzania pieniędzy na połączenia premium się nie potwierdziły, ale uznał, że nie doszło do naruszeń dóbr osobistych firmy. Na apelację odpowiedziała Ewa Barnaszewska i jest to świetny wyrok dla mediów – nie trzeba zawracać sobie głowy weryfikowaniem prawdziwości zarzutów anonimowych czytelników u źródła. Wyrok jest prawomocny.

Zanim jednak przejdziemy do tego wspaniałego wyroku warto zwrócić uwagę czytelników na stwierdzenie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, który sporządziła bohaterka dzisiejszego artykułu:

Należy mieć jednak na uwadze, że w orzecznictwie nierzadkim zjawiskiem jest powstanie dwóch sprzecznych ze sobą linii orzeczniczych. Co więcej, nie stanowi naruszenia prawa wydanie orzeczenia sądowego sprzecznego z występującą linią orzeczniczą.

Mając tę mądrość podkreśloną oddajmy głos Sędzi Ewa Barnaszewskiej, która powagą własnego nazwiska i w imieniu Rzeczpospolitej osądziła:

Choć Sąd Apelacyjny upatruje pewnej nierzetelności dziennikarskiej w zachowaniu autora publikacji zamieszczonej na łamach strony internetowej (…) , bowiem próba kontaktu z przedstawicielem strony powodowej w celu weryfikacji prawdziwości otrzymanych informacji została ograniczona jedynie do jednego, nieodebranego telefonu oraz nie zweryfikowano informacji o wysokości opłat naliczanych przy nawiązywaniu połączenia telefonicznego ze stroną pozwaną, to uchybienie takie artykułowi 12 p.p. nie jest wystarczające do stwierdzenia naruszenia dóbr osobistych powoda. Zamieszczone przez pozwanych treści nie mają bowiem charakteru stanowczego wywodu pochodzącego bezpośrednio od dziennikarza, a stanowią przekaz czytelnika.

Zgodnie natomiast z art. 15 ust. 2 p.p. dziennikarz ma obowiązek zachowania w tajemnicy danych umożliwiających identyfikację autora zacytowanej wypowiedzi.

Dodatkowo Sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Ewa Barnaszewska tak osądziła treść apelacji zniesławionej przez dziennikarzy firmy:

Zdecydowana większość zarzutów powoda odnosiła się do rzekomego naruszenia przez Sąd I instancji przepisów postępowania, polegającego na nieuwzględnieniu przy orzekaniu określonych orzeczeń w przedmiocie dóbr osobistych wydanych przez inne sądy.

Po pierwsze wskazania wymaga, że w polskim systemie prawnym nie występuje pojęcie precedensu. Oznacza to, że każdy sąd orzekający może rozstrzygnąć sprawę wedle swojego przekonania, po dokonaniu prawidłowej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego i w granicach obowiązującego prawa.

Rozstrzygnięcia poczynione przez inne sądy mogą pełnić funkcje jedynie pomocnicze, a jeśli wykształciła się linia orzecznicza, może być ona podstawą do dokonania przez sąd określonej interpretacji przepisu lub stanu faktycznego, o ile mieści się to w granicach swobody orzekania.

Należy mieć jednak na uwadze, że w orzecznictwie nierzadkim zjawiskiem jest powstanie dwóch sprzecznych ze sobą linii orzeczniczych. Co więcej, nie stanowi naruszenia prawa wydanie orzeczenia sądowego sprzecznego z występującą linią orzeczniczą.

Instytucja związania sądu orzekającego orzeczeniem innego sądu nie ma zastosowania w niniejszej sprawie, gdyż w postępowaniu cywilnym związanie dotyczy prawomocnego wyroku skazującego co do popełnienia przestępstwa (art. 11 k.p.c.), przy uchylaniu wyroku sądu pierwszej instancji (art. 386 § 6 k.p.c.) oraz przy uchwale prawnej Sądu Najwyższego, która jednakże jest wiążąca w konkretnej sprawie (art. 390 § 2 k.p.c.).

O ile więc apelująca spółka przytoczyła orzeczenia stwierdzające naruszenie dóbr osobowych w daleko odmiennych stanach faktycznych, to okolicznością notoryjną jest, że istnieją także orzeczenia, w których sąd orzekający nie uznał zachowania pozwanego za naruszające dobra osobiste powoda. Również jednak i takie orzeczenia nie byłyby dla sądu w niniejszej sprawie wiążące, o czym była mowa już wyżej.

Z takich też względów pominięciu na podstawie art. 2352 § 1 pkt 3 k.p.c. podlegał wniosek powoda o przeprowadzenie dowodu z wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 15 lipca 2021 r. (sygn. akt I AGa 131/21), a także innych orzeczeń przytoczonych przez powoda. Dowody te były nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy.

Ciekawe czy Pani Ewa Barnaszewska byłaby równie tolerancyjna i usprawiedliwiająca, gdyby to o niej dziennikarze rozpowszechniali nieprawdziwe, albo niezweryfikowane informacje – oparte na anonimowych wpisach. Czy wtedy również by uznała, że fejk był pewną nierzetelnością, ale w zasadzie nie problemu, że ktoś ją zniesławił?

Do sprawy będziemy wracać

3 komentarzy “Sędzia Ewa Barnaszewska: Dziennikarze nie muszą weryfikować prawdziwości zarzutów anonimowych czytelników i forumowiczów u źródła”

  1. Pani Marto , dziennikarstwo, to nie WC, to ważna władza normująca życie społeczne . Dziennikarze to ludzie prawa, czyli muszą posiadać rzetelną wiedze, im się nie wolno sprzedawać za żadne pieniądze i przywileje. To oficjalnie TRZECIA WŁADZA. W tym zawodzie nie ma miejsca dla złodziei i kłamców. Czyli praca dziennikarzy nie mieści się w “zasługach” piwowskich. Władza polityczna posługująca sie fałszywymi danymi , upichconymi przez tzw “dziennikarzy” podlega Konstytucji. nauczmy sie żyć bez kłamstw i obłudy. Dziennikarz brzmi dumnie i nie posiada zapachu szmaty.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tymczasem na Twitterze:

Tymczasem na Facebooku:

Zobacz nas YouTube:

Reklama #30

Reklama #15

Reklama #16

ALARM CZASFINANSÓW

Chcesz nam podsunąc temat na reportaż? Oszukał Cię urzędnik? ZUS Cię skrzywdził? Policja i Prokuratura zawiodły? Sąd wydał niesprawiedliwy wyrok? Chcesz zwrócić uwagę redakcji na jakąś konkretną sprawę? Chciałbyś, aby redakcja zainterweniowała społecznie w Twojej sprawie? Zgłoś nam ALARM!

Ostatnie artykuły