niedziela 26 marca 2023

NA CZASIE:

Poprzednie
Następne

Rzecznik prasowy koncernu Amica anonimowo hejtował dziennikarkę na portalu GoWork

2733 odsłon

Reklama #11

Reklama #12

Reklama #12

Gazeta Wyborcza ujawniła, że rzecznik koncernu Amica Tomasz Pietrzyk miał publikować anonimowo, hejterskie wpisy w portalu GoWork. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak pomówiona dziennikarka skierowała na Policję wniosek o ustalenie sprawcy, aby móc skierować do Sądu prywatny akt oskarżenia za przestępstwo pomówienia i zniesławiania. Okazało się, że autorem wpisów jest rzecznik firmy.

Anna Wilk-Baran to dziennikarka “Gazety Powiatowej” i lewicowa działaczka polityczna, która badała na łamach gazety i na Facebooku kwestie łamania praw pracowniczych w Amice. Spółka pozwała ją z art. 212 Kodeksu karnego, sąd uznał ją za winną pomówienia, ale w lutym sąd drugiej instancji uchylił jej zakaz wykonywania zawodu. Piotr Ikonowicz to lewicowy działacz, który urządzał przed fabryką firmy pikiety, mówił o mobbingu w spółce. Jemu też Amica wytoczyła proces z art. 212.

PR, który okazał się zwykłym hejtem

W zakładzie zbierzemy wiarę, żeby pogonić tych penerów od Ikonowicza. Nikt do Wilk-Baran i tego głupka z Warszawy nie będzie się przyłączał. Ikonowicz jest durniem, że daje się wciągnąć tej szalonej babie. U nas nikt jej nie popiera, a wy ciągle kłamiecie do dziennikarzy. Won z Wronek i dajcie ludziom żyć” – napisał użytkownik „Wronki są nasze”. W kolejnym wpisie dodał: „Ikonowicz i Wilk-Baran to pieniacze, które sieją nienawiść w mieście”.

Policja zgodnie z przepisami wykonała swoją pracę i ustaliła, że wpisy dokonane były z komputera w biurze Amici na poznańskim stadionie. Dyrektor Amici ds. bezpieczeństwa Henryk Szlachetka wskazał Policji rzecznika koncernu Tomasza Pietrzyka.

Policjant próbował się “dogadać” w imieniu przedsiębiorcy?

Na tym jednak nie koniec tej historii. Jak informuje Anna Wilk-Baran Wyborczą w sprawę wyjaśnienia sprawy w sposób polubowny zaangażował się jeden z funkcjonariuszy Komisariatu Policji we Wronkach – Robert Grott. Powiedział on pomówionej dziennikarce, że sprawca się do niej odezwie, aby ją przeprosić. Miał wtedy wymienić Pietrzyka.

Kobieta wyjaśniła Wyborczej, że od razu powiedziała policjantowi, że nie będzie wchodzić z Amicą w żadne układy. Więcej jak twierdzi Anna Wilk-Baran nikt już do niej w tej sprawie nie dzwonił.

Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, był zaskoczony informacjami Wyborczej. Powiedział Gazecie jedynie, że sprawa wymaga zbadania. Wilk-Baran zdradza tymczasem, że żona policjanta jest pracownikiem biurowym w Amice. Wyborcza przypomina również, że miało miejsce dochodzenie w sprawie mobbingu w fabryce. Prowadził je funkcjonariusz Jacek Zych, w przeszłości ochroniarz w Amice. Sprawę umorzono, choć zeznania pracowników potwierdzały mobbing. Gdy Gazeta to ujawniła to Prokuratura Krajowa kazała wznowić postępowanie. Nadmienić też należy, że poznański sąd skazał niedawno Annę Wilk-Baran za zniesławienie Amiki. Dostała 2 tys. zł grzywny. W procesie cywilnym Amica nadal domaga się przeprosin.

GoWork sieje hejt, ale i pomaga kosić hejterów

Osobną kwestią jest funkcjonowanie portalu GoWork. Przedsiębiorcy od lat mają pretensje do właściciela serwisu, że jest prowokatorem hejtu i siewcą nienawiści. W teorii wypowiadać się o danych firmach na tym portalu powinni pracownicy. W rzeczywistości jest to miejsce, w którym bardzo często oczernia się konkurentów, ale rozpowszechnia fałszywe informacje by zaszkodzić danemu przedsiębiorstwu. Nierzadko autorzy wpisów, licząc na anonimowość, dopuszczają się znieważeń, wyzwisk, wulgaryzmów personalnie wymierzonych w konkretnych pracowników danej firmy.

Trzeba jednak przyznać, że GoWork przechowuje dane osobowe, w tym IP, autorów wpisów i współpracuje zarówno z Prokuraturą, jak i wydziałami do walk z cyberprzestępczością. Administrator portalu przekazuje wymiarowi sprawiedliwości dane błyskawicznie, co umożliwia ich łatwe namierzenie i oskarżenie za pomówienie, zniesławienia, zniewagi, czy groźby karalne. Mimo, że serwis rozzuchwala do hejtu to jednocześnie bezproblemowo umożliwia Policji szybkie ustalenie personaliów hejterów.

Co sądzisz na ten temat?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

1 komentarz “Rzecznik prasowy koncernu Amica anonimowo hejtował dziennikarkę na portalu GoWork”

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Powiązanie artykuły

Podwójne standardy Policji przy zwalczaniu gróźb karalnych i hejtu

Komornik zlicytował Cezarego Gmyza za pomówienie?

Wyłudzali pieniądze na fikcyjny wynajem apartamentów. On został aresztowany na trzy miesiące, ona ma zarzuty znieważenie i naruszenia nietykalności policjantów.

Pies to nie zniewaga policjanta, tak samo jak pokaż ryj – to stanowiska prokuratury i wyrok sądu

Sędzia Ewa Barnaszewska: Dziennikarze nie muszą weryfikować prawdziwości zarzutów anonimowych czytelników i forumowiczów u źródła

Prokuratura: eliminacja to nawoływanie do przestępstwa. Też prokuratura: eksterminacja to nie nawoływanie do przestępstwa.

Siewcy Hejtu. Tam pracuje sama patologia, alkoholicy i złodzieje. Sędzia Joanna Żelazny: nie ma pomówienia

Siewcy hejtu – Sędzia Anna Stawikowska: odpierdol się i wyzywanie od idiotów i gnojów nie narusza dóbr osobistych firmy, a pracownik sam sobie winny, że jest wyzywany.

Siewcy hejtu: Minister Maciej Wąsik nie uważa za hejt i mowę nienawiści przyrównywanie ludzi do psów. Policjanci, którzy w przeszłości znieważali od debili dziennikarza TVP, popierają.

Poprzednie
Następne

21.2K odsłon

Sędzia Ewa Barnaszewska: Dziennikarze nie muszą weryfikować prawdziwości zarzutów anonimowych czytelników i forumowiczów u źródła

Była Prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu, a obecnie Sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu wydała przełomowy dla dziennikarzy wyrok. Chodzi o wyrok sygn. akt I AGa 126/21 dotyczący oddalenia apelacji firmy, o której dziennikarze opublikowali artykuł zawierający nieprawdziwe zarzuty. Sąd I Instancji co prawda potwierdził, że zarzuty wyłudzania pieniędzy na połączenia premium się nie potwierdziły, ale uznał, że nie doszło do naruszeń dóbr osobistych firmy. Na apelację odpowiedziała Ewa Barnaszewska i jest to świetny wyrok dla mediów – nie trzeba zawracać sobie głowy weryfikowaniem prawdziwości zarzutów anonimowych czytelników u źródła. Wyrok jest prawomocny.

Zanim jednak przejdziemy do tego wspaniałego wyroku warto zwrócić uwagę czytelników na stwierdzenie Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, który sporządziła bohaterka dzisiejszego artykułu:

Należy mieć jednak na uwadze, że w orzecznictwie nierzadkim zjawiskiem jest powstanie dwóch sprzecznych ze sobą linii orzeczniczych. Co więcej, nie stanowi naruszenia prawa wydanie orzeczenia sądowego sprzecznego z występującą linią orzeczniczą.

Mając tę mądrość podkreśloną oddajmy głos Sędzi Ewa Barnaszewskiej, która powagą własnego nazwiska i w imieniu Rzeczpospolitej osądziła:

Choć Sąd Apelacyjny upatruje pewnej nierzetelności dziennikarskiej w zachowaniu autora publikacji zamieszczonej na łamach strony internetowej (…) , bowiem próba kontaktu z przedstawicielem strony powodowej w celu weryfikacji prawdziwości otrzymanych informacji została ograniczona jedynie do jednego, nieodebranego telefonu oraz nie zweryfikowano informacji o wysokości opłat naliczanych przy nawiązywaniu połączenia telefonicznego ze stroną pozwaną, to uchybienie takie artykułowi 12 p.p. nie jest wystarczające do stwierdzenia naruszenia dóbr osobistych powoda. Zamieszczone przez pozwanych treści nie mają bowiem charakteru stanowczego wywodu pochodzącego bezpośrednio od dziennikarza, a stanowią przekaz czytelnika.

Zgodnie natomiast z art. 15 ust. 2 p.p. dziennikarz ma obowiązek zachowania w tajemnicy danych umożliwiających identyfikację autora zacytowanej wypowiedzi.

Dodatkowo Sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu Ewa Barnaszewska tak osądziła treść apelacji zniesławionej przez dziennikarzy firmy:

Zdecydowana większość zarzutów powoda odnosiła się do rzekomego naruszenia przez Sąd I instancji przepisów postępowania, polegającego na nieuwzględnieniu przy orzekaniu określonych orzeczeń w przedmiocie dóbr osobistych wydanych przez inne sądy.

Po pierwsze wskazania wymaga, że w polskim systemie prawnym nie występuje pojęcie precedensu. Oznacza to, że każdy sąd orzekający może rozstrzygnąć sprawę wedle swojego przekonania, po dokonaniu prawidłowej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego i w granicach obowiązującego prawa.

Rozstrzygnięcia poczynione przez inne sądy mogą pełnić funkcje jedynie pomocnicze, a jeśli wykształciła się linia orzecznicza, może być ona podstawą do dokonania przez sąd określonej interpretacji przepisu lub stanu faktycznego, o ile mieści się to w granicach swobody orzekania.

Należy mieć jednak na uwadze, że w orzecznictwie nierzadkim zjawiskiem jest powstanie dwóch sprzecznych ze sobą linii orzeczniczych. Co więcej, nie stanowi naruszenia prawa wydanie orzeczenia sądowego sprzecznego z występującą linią orzeczniczą.

Instytucja związania sądu orzekającego orzeczeniem innego sądu nie ma zastosowania w niniejszej sprawie, gdyż w postępowaniu cywilnym związanie dotyczy prawomocnego wyroku skazującego co do popełnienia przestępstwa (art. 11 k.p.c.), przy uchylaniu wyroku sądu pierwszej instancji (art. 386 § 6 k.p.c.) oraz przy uchwale prawnej Sądu Najwyższego, która jednakże jest wiążąca w konkretnej sprawie (art. 390 § 2 k.p.c.).

O ile więc apelująca spółka przytoczyła orzeczenia stwierdzające naruszenie dóbr osobowych w daleko odmiennych stanach faktycznych, to okolicznością notoryjną jest, że istnieją także orzeczenia, w których sąd orzekający nie uznał zachowania pozwanego za naruszające dobra osobiste powoda. Również jednak i takie orzeczenia nie byłyby dla sądu w niniejszej sprawie wiążące, o czym była mowa już wyżej.

Z takich też względów pominięciu na podstawie art. 2352 § 1 pkt 3 k.p.c. podlegał wniosek powoda o przeprowadzenie dowodu z wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 15 lipca 2021 r. (sygn. akt I AGa 131/21), a także innych orzeczeń przytoczonych przez powoda. Dowody te były nieistotne dla rozstrzygnięcia sprawy.

Ciekawe czy Pani Ewa Barnaszewska byłaby równie tolerancyjna i usprawiedliwiająca, gdyby to o niej dziennikarze rozpowszechniali nieprawdziwe, albo niezweryfikowane informacje – oparte na anonimowych wpisach. Czy wtedy również by uznała, że fejk był pewną nierzetelnością, ale w zasadzie nie problemu, że ktoś ją zniesławił?

Do sprawy będziemy wracać

2 komentarzy “Sędzia Ewa Barnaszewska: Dziennikarze nie muszą weryfikować prawdziwości zarzutów anonimowych czytelników i forumowiczów u źródła”

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Tymczasem na Twitterze:

Zakład Ubezpieczeń Społecznych od wielu lat ma reputację gorszą od piramid finansowych. Prawdopodobnie Amber Gold i GetBack cieszą się większym zaufaniem, nawet dzisiaj, niż ZUS i osoby w nim pracujące.
https://www.czasfinansow.pl/zus-neka-udrecza-przesladuje-poniza-i-zniewaza-przedsiebiorcow-glownie-kobiety/

Fikcja doręczenia pozwu nadal obowiązuje. Tylko jest bardziej skomplikowana. https://www.czasfinansow.pl/fikcja-doreczenia-pozwu-nadal-obowiazuje-tylko-jest-bardziej-skomplikowana/

Europosłowie PiS nie chcą rezygnować dla Polski z europejskich pensji, emerytur i dodatków finansowych https://www.czasfinansow.pl/europoslowie-pis-nie-chca-rezygnowac-dla-polski-z-europejskich-pensji-emerytur-i-dodatkow-finansowych/

Tymczasem na Facebooku:

Zobacz nas YouTube:

Reklama #30

Reklama #15

Reklama #16

ALARM CZASFINANSÓW

Chcesz nam podsunąc temat na reportaż? Oszukał Cię urzędnik? ZUS Cię skrzywdził? Policja i Prokuratura zawiodły? Sąd wydał niesprawiedliwy wyrok? Chcesz zwrócić uwagę redakcji na jakąś konkretną sprawę? Chciałbyś, aby redakcja zainterweniowała społecznie w Twojej sprawie? Zgłoś nam ALARM!

Ostatnie artykuły