wtorek 26 września 2023

NA CZASIE:

Poprzednie
Następne

Pisowska policja żąda karania za noszenie koszulki z napisem Jeb** PiS. Asesor Sądowy Karolina Kiejnich-Kruk w pierwszej instancji uznaje winę aktywisty.

2263 odsłon

Reklama #11

Reklama #12

Reklama #12

Sąd Rejonowy w Jarocinie poparł miejscową policję, która postanowiła ukarać mandatami Janusza Ziętkiewicza za noszenie koszulki z napisem “J***ć PiS” oraz umieszczenie tego napisu na swoim samochodzie. Jak dosnosi Wyborcza.pl zarówno ukarany i jego mecenas zapowiadają apelację.

Wyborcza podaje, że 65-letni Janusz Ziętkiewicz (życzy sobie, by publikować jego imię i nazwisko) stanął przed Sądem Rejonowym w Jarocinie, bo odmówił przyjęcia dwóch 50-złotowych mandatów za napisy “J***ć PiS” na koszulce i samochodzie. Policja skierowała sprawę do sądu. – To polityczne prześladowanie – uważa.

Jak relacjonuje portal na rozprawę 25 listopada 2022 pan Janusz przyszedł w koszulce z tęczą i z tym samym napisem. Ochrona sądu początkowo nie chciała wpuszczać ani publiczności, ani dziennikarzy.

Zaskoczony tym był mecenas Robert Kornalewicz, broniący obwinionego pro bono. Adwokat zwracał uwagę, że sprawa jest jawna.
Ostatecznie prowadząca sprawę asesorka sądowa Karolina Kiejnich-Kruk zgodziła się na ich udział. Nie zabroniła też panu Januszowi występować na rozprawie w koszulce z napisem “J***ć PiS”. 

Policję w tym procesie karnym reprezentuje st. asp. Grzegorz Kaźmierczak i chociaż zapewniał on, że funkcjonariuszom nie chodziło o ograniczanie prawa do krytyki politycznej, tylko “o używanie słów nieprzyzwoitych”, co jest penalizowane z art. 141 Kodeksu wykroczeń, to opinia publiczna i czytelnicy, którzy zwrócili naszej redakcji uwagę na te sytuację, mają wielkie wątpliwości czy takie zachowanie policjantów nie świadczy o tym, że są bardziej pisowską policją, czy jak to złośliwie nazywają nasi czytelnicy – pisolicją – niż formacją Policji przez duże P.

Każdy może mieć swoje poglądy i je wyrażać, ale jest przepis, który to normuje, nakazując przestrzeganie pewnych norm etycznych i moralnych – mówił. Twierdził, że obnoszenie się z takim napisem “zachęca młodzież do używania wulgarnych słów”. Powoływał się na wypowiedź językoznawcy, prof. Jerzego Bralczyka, który słowo j***ć uznał za jedno z pięciu podstawowych słów wulgarnych w języku polskim – mówił Grzegorz Kaźmierczak.

W sądzie Janusz Ziętkiewicz wyjaśniał, że napis na koszulce i samochodzie to jego forma protestu wobec rządu. Chodzi w niej po Jarocinie od kilku lat, “odkąd PiS przejął w kraju władzę”. Najpierw na koszulce miał tylko osiem gwiazd, ale ponieważ sytuacja w kraju stawała się coraz gorsza pod względem swobód obywatelskich, a wiele osób pytało go, co to znaczy, więc zaczął używać nieocenzurowanego napisu. – Chciałem by mój protest wybrzmiał dosłownie – tłumaczył. Jak twierdzi, nikt go z tego powodu nie ścigał. Wiele razy spotykał patrole policji czy radiowozy, które na to nie reagowały. 

Wyborcza relacjonuje proces.

Problemy Janusza Zietkiewicza zaczęły się dopiero po tym, jak 27 czerwca pojawił się w tej koszulce na odsłonięciu pomnika Jana Szyszki w Jarocinie. W sądzie pan Janusz nazwał pomnik “samowolą budowlaną”. Twierdził, że prowadził tam niemy protest przeciw rządowi oraz “szkodnikowi środowiska naturalnego”, jakim jego zdaniem był minister Szyszko. – Stałem cicho, otoczony kordonem policjantów. Gdy wracałem przez park, podszedł do mnie patrol. Policjanci z ubolewaniem zażądali, żebym się wylegitymował. Tłumaczyli, że dostali taki rozkaz – zeznawał. 

Jarocinianin podał im dokumenty. Po spisaniu został puszczony bez słowa. Po kilku tygodniach dostał wezwanie na komendę. Żądano wyjaśnień i chciano mu wręczyć mandat, ale odmówił jego przyjęcia, jak i składania wyjaśnień. W tym samym czasie inna policjantka chciała mu wręczyć kolejny mandat – za ten sam napis na samochodzie, którym przyjechał pod komendę. Odmówił przyjęcia również tego mandatu. 

Na początku listopada otrzymał z sądu wyrok, wydany bez jego udziału w rozprawie, w trybie nakazowym zapłaty 130 zł: za koszulkę i samochód po 50 zł oraz 30 zł za koszty sądowe. Napisał więc odwołanie.  

Wyjaśniam pochodzenie słowa “jebać”, które w staropolskim języku znaczyło “bić”. – Dlaczego policja mnie nie zatrzymała, ani nie poinstruowała podczas odsłonięcia pomnika, tylko wiele tygodni później?

To, że noszę taki napis, nie oznacza, że jestem człowiekiem niekulturalnym i lubię używać wulgarne słowa. To słowo określające obecny rząd. Protest przeciw bucie, arogancji, skłócaniu narodu i ograniczaniu wolności słowa przez rząd. Nie zgadzam się z tym. To jest mój indywidualny protest – podkreślał.

Adwokat Roman Kornalewicz w mowie końcowej bronił swojego klienta


-Nie chodzi tu o używanie wątpliwych słów. Chodzi o wolność słowa, wolność wyrażania poglądów politycznych, a przede wszystkim prawo do wyrażania ostrego sprzeciwu wobec władzy, która, jak stwierdzają w wyrokach sądy powszechne, narusza prawo i pozostaje w tym bezkarna. Chodzi o odpowiedź na pytanie, czy obywatel może wyrażać swój sprzeciw w takiej formule.

Język ewoluuje i zaczynamy niektóre słowa akceptować w przestrzeni publicznej – mówił. Zacytował wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu z września 2018 roku: “wulgaryzmy stały się tak powszechne, iż można zwątpić w sens kryminalizacji ich używania”.

– W pewnych warunkach takie zachowanie może być uznane za nieszkodliwe. Ma to miejsce, kiedy obywatel sprzeciwia się władzy, która narusza przepisy prawa i pozostaje bezkarna. Proszę sąd, by nie traktował Janusza Ziętkiewicza jak pospolitego przestępcę, tylko prodemokratycznego aktywistę, broniącego swobód obywatelskich.

Przyuczająca się do zawodu Sędziego asesorka orzeka o winie aktywisty

Asesorka sądowa Karolina Kiejnich-Kruk zgodziła się z argumentacją pisowskiej policji i uznała protestującego za winnego. Zmniejszyła jemu jednak mandat karny z 200 do 50 zł, zwalniając również z kosztów sądowych. 

W ustnym uzasadnieniu powoływała się “na kulturę i szacunek do języka polskiego” oraz ochronę dzieci czy młodzieży przed wulgaryzmem. 

Spraw o używanie wulgaryzmów jest bardzo wiele. – Nie ma tygodnia, by takiej nie było. Zwracam uwagę, że nie ma sprzeciwu społecznego wobec karania za wulgaryzmy pospolitych przestępców. Podkreślam, że nieposłuszeństwo obywatelskie wiąże się z gotowością poniesienia kary za ten sprzeciw.

Moim zdaniem sąd nie może być pobłażliwy dla osób, które używają takich słów w kontekście politycznym. Nie chcemy chyba doprowadzić do sytuacji, że bezprawiem odpowiadamy na bezprawie. W jakim kierunku to zmierza? Jeśli taka agresja słowna staje się normą, to czy następna będzie agresja fizyczna? – pytała filozoficznie ucząca się do zawodu Sędziego asesorka.

Będzie apelacja

Po rozprawie Janusz Ziętkiewicz zapowiedział apelację. – Ten wyrok jest niesprawiedliwy, napisany pod dyktando władz – twierdzi. Dodał, że nie spodziewał się wygranej w jarocińskim sądzie. 

– Jestem oczywiście za tym, by protesty odbywały się z klasą, bez używania wątpliwych etycznie słów. Uważam jednak, że w tym konkretnym przypadku pan Janusz, czyniąc to w szczytnym celu, nie powinien zostać ukarany mandatem – powiedział mediom pełnomocnik.

Do sprawy będziemy wracać.

Źródło: wyborcza.pl, zdjęcie: wyborcza.pl

Co sądzisz na ten temat?
+1
12
+1
22
+1
12
+1
22
+1
35
+1
11
+1
23

3 komentarzy “Pisowska policja żąda karania za noszenie koszulki z napisem Jeb** PiS. Asesor Sądowy Karolina Kiejnich-Kruk w pierwszej instancji uznaje winę aktywisty.”

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązanie artykuły

Zbigniew Ziobro o Sędzi Annie Borkowskiej od sprawy Frasyniuka: tępe orzeczenie, wstyd mi za ten wyrok, kasta

Sędzia Joanna Żelazny: apelacja Józefa Piniora zakończona częściowym sukcesem

Sprawa zgwałconej 14-latki. Sprawcy usłyszeli wyrok – poprawczak na koszt podatników, skazani i ich rodzicie nic nie zapłacą

Rzecznik Dyscyplinarny sędziów Przemysław Radzik nie zdał testu niezależności

Mężczyzna, który miał szansę odbyć resztę kary na wolności, wrócił do więzienia. Pogrzebał go alkohol i niechęć do przestrzegania zasad

Siewcy Hejtu: Sędzia Sądu Okręgowego we Wrocławiu Krzysztof Głowacki nie rozróżnia wpisu na forum internetowym od emaila.

Siewcy hejtu – Sędzia Anna Martyniec: Starszy mężczyzna ma prawo wyzywać młodszą kobietę od kur…

Siewcy hejtu – Sędzia Anna Stawikowska: odpierdol się i wyzywanie od idiotów i gnojów nie narusza dóbr osobistych firmy, a pracownik sam sobie winny, że jest wyzywany.

Sąd Rejonowy we Wrocławiu łamie RODO? Sędzia Daria Piotrowicz łączy ze sobą kilka pozwów obcych osób – każdy z pozwanych ma pełny wgląd w dane osobowe i pozwy pozostałych

Poprzednie
Następne

21.7K odsłon

Udawał trzy lata adwokata. Trzy lata robił idiotów z Sędziów – żaden się nie połapał

Sędzią, szczególnie w czasach neosędziów, może zostać każdy, nawet największy osiedlowy głupek. Głupkiem może tez być Sędzia, którego kandydaturę Prezydentowi przedstawiła jeszcze KRS, a nie obecna neo-KRS. Wystarczy, że Sędzia jest leniwy i bezmyślnie stosuje zasadę zaufania publicznego. Pewien przeciętny, niezbyt rozgarnięty, inny głupek, podszywał się trzy lata w sądach za adwokata, a żaden zrobiony w ciula Sędzia nie wpadł na pomysł, aby sprawdzić czy podający się za prawnika człowiek w rzeczywistości nim jest. Ta historia pokazuje dobitnie jak bezmyślnie postępują sędziowie.

Jastrzębscy policjanci odnaleźli i zatrzymali mężczyznę, który przez trzy lata oszukiwał firmy i osoby prywatne, podając się za adwokata. Ten sprytny oszust, 50-letni jastrzębianin, nie tylko przedstawiał się jako prawnik, ale również zdobył dostęp do egzaminu adwokackiego na podstawie podrobionego dyplomu Szkoły Wyższej. W ten sposób mógł prowadzić sprawy z zakresu prawa karnego, cywilnego, gospodarczego i nieletnich.

Zatrzymany mężczyzna oferował porady prawne oraz możliwość reprezentowania klientów przed organami ścigania, sądami powszechnymi i innymi organami państwowymi. “Jego działania były planowane i celowe, wykorzystywał zaufanie swoich klientów, wprowadzając ich w błąd” – powiedział jeden z policjantów zaangażowanych w śledztwo.

Śledczy ustalili, że mężczyzna był w pełni świadomy braku wymaganych uprawnień adwokackich, a mimo to oferował płatne usługi prawne. W 2016 roku przedstawił notariuszowi podrobiony dyplom, oszukując go co do autentyczności dokumentu i uzyskując uwierzytelnienie jego oryginalności.

W 2017 i 2018 roku, fałszywy adwokat usiłował wprowadzić w błąd członków Okręgowej Izby Adwokackiej, przedstawiając poświadczenie notarialne podrobionego wcześniej dyplomu, by zdobyć dostęp do egzaminu adwokackiego. Pomimo tego, nie udało mu się zdać egzaminu. Jednak w 2019 roku, korzystając z podrobionych dokumentów, zdobył wpis na listę adwokatów prowadzoną przez Izbę Adwokacką.

Oszust miał pełne pole do działania, “występował przed sądem, jako pełnomocnik, podając się za adwokata. Prowadził sprawy karne, cywilne, majątkowe, gospodarcze, materialne, jak i spraw wobec osób nieletnich.” – wyjaśnił śledczy.

Wreszcie, 23 maja 2023 roku, mężczyzna został zatrzymany przez jastrzębską policję. Zostały mu postawione łącznie cztery zarzuty, w tym podanie się za adwokata, korzystanie z podrobionych dokumentów, oszustwo i nielegalne oferowanie usług prawnych. Został objęty policyjnym dozorem, nałożono na niego poręczenie majątkowe, a także zakaz opuszczania kraju.

Ta historia to przestroga dla nas wszystkich, pokazując jak ważne jest sprawdzenie uprawnień i wiarygodności osób, które oferują usługi profesjonalne. Oszustwo na taką skalę, w jednym z najbardziej poważanych zawodów, podważa zaufanie publiczne i naraża niewinnych na ryzyko.

5 komentarzy “Udawał trzy lata adwokata. Trzy lata robił idiotów z Sędziów – żaden się nie połapał”

  1. Gosc po zawodowce zdal egzamin adwokacki… Nie to “nasz” wyksztalcony prezydent ktory nie zdal tego egzaminu 🤪🤣🤣🤣

  2. Równie idiotycznego artykułu nie przeczytałem od wielu miesięcy. Mowa jest o nieogarniętych sędziach ale prawdziwym nieogarem jest autor artykułu. Jak sędzia miał sprawdzić “adwokata”, skoro został wpisany na listę przez ORA? Sprawdzał i był na liście. Poducz się trochę a potem zabieraj za pisanie. Jeżeli kogoś “adwokat” oszukał to ORA a nie żadnego sędziego.

    1. CzasFinansów.pl

      Robert Kulesza nie jest mile widziane w Naczelnych Radach Adwokackich aby adwokat skarzyl sie na adwokata. Tala niepisana zasada ze sie nie ruszaja wzajemnie

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tymczasem na Twitterze:

Tymczasem na Facebooku:

Zobacz nas YouTube:

Reklama #30

Reklama #15

Reklama #16

ALARM CZASFINANSÓW

Chcesz nam podsunąc temat na reportaż? Oszukał Cię urzędnik? ZUS Cię skrzywdził? Policja i Prokuratura zawiodły? Sąd wydał niesprawiedliwy wyrok? Chcesz zwrócić uwagę redakcji na jakąś konkretną sprawę? Chciałbyś, aby redakcja zainterweniowała społecznie w Twojej sprawie? Zgłoś nam ALARM!

Ostatnie artykuły