wtorek 30 maja 2023

NA CZASIE:

Poprzednie
Następne

Tak działają włoskie mafie – Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś o sprawie Romana Giertycha

2452 odsłon

Reklama #11

Reklama #12

Reklama #12

18 października 2020 Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś (Solidarna Polska) powiedział w TVN24, że jeśli jakiś podmiot kupuje po zaniżonej cenie nieruchomość, aby ją potem sprzedać z zyskiem to jest to sposób działania włoskiej mafii. Wypowiedź (jej pełną treść podajemy poniżej) odnosiła się do zarzutów prokuratury wobec mecenasa Romana Giertycha.

Jeżeli dziwna spółka z kapitałem zakładowym 5 tysięcy, bez pracowników, bez infrastruktury, tylko z zarządem, nagle ma 6 milionów złotych żeby kupić jakąś działkę (…) i się okazuje, że po kilku dniach sprzedaje ją za dwadzieścia parę milionów złotych, to kto w Polsce robi takie interesy? – pytał Woś w “Faktach po Faktach”. – Jeżeli mamy mechanizm wyprowadzania pieniędzy, to przecież przypomina w stu procentach mechanizm prania brudnych pieniędzy. Tak działają włoskie mafie, kiedy ktoś kupuje działeczkę za 6 milionów, a sprzedaje po tygodniu za 20 milionów – dodał.

Czy Woś stworzył niebezpieczny precedens dla wszystkich handlarzy nieruchomościami, także tych ze środowiska Zjednoczonej Prawicy

Jeżeli powyższe to oficjalne stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości wobec tego rodzaju praktyk to należałoby się zastanowić czy aby na pewno kwestia zakupu przez Premiera Mateusza Morawieckiego nieruchomości przypadkiem również nie pasuje do opisanego przez Wiceministra mechanizmu.

Portal money.pl 15 maja 2019 roku opublikował artykuł “Mateusz Morawiecki kupował działki od osób prywatnych i parafii. Przejęła je żona”, w którym opisany został sposób w jaki doszło do zakupy nieruchomości. Premier Mateusz Morawiecki podzielił się też informacją dotyczącą nieruchomości, które wraz z żoną kupował jeszcze jako prezes banku, czy pełniąc poprzednie funkcje.

Na przykład przy ul. Oławskiej we Wrocławiu. To był zakup dokonany 15 lat temu w ramach licytacji publicznej. Było wielu licytujących, moja cena była po prostu najwyższa. Lokale były skądinąd w ruinie. Do remontu przystąpiliśmy kilka lat później. Na przykład działki w Żernikach Wrocławskich i na Oporowie na granicy Wrocławia. Tę pierwszą kupiliśmy od osób prywatnych kilka lat temu, drugą od parafii kilkanaście lat temu, na początku lat dwutysięcznych – wylicza premier.

Wyborcza podejrzewa nieczystą grę?

Inaczej kwestię tego zakupu widzi Gazeta Wyborcza. Mateusz Morawiecki z żoną w 2002 roku po bardzo okazyjnej cenie nabyli działkę na wrocławskim Oporowie, dziś wartą rzekomo nawet 100 razy więcej – twierdzi “Gazeta Wyborcza”.

“Gazeta Wyborcza” w tekście zatytułowanym “Jak się uwłaszczył Morawiecki” pisze, że w 2002 roku Mateusz i Iwona Morawieccy kupili działkę rolną na Oporowie o powierzchni 15 ha. Działkę zaledwie trzy lata wcześniej dostała parafia pw. św. Elżbiety, na podstawie przyjętej po upadku komunizmu ustawie o stosunku państwa do Kościoła. Według dziennika, Morawieccy za działkę zapłacili 700 tys. zł, choć już wówczas miała być warta prawie 6 razy więcej – 4 mln zł. Wrocławska kuria poinformowała, że dokumenty dotyczące tej transakcji zniknęły.

Gazeta twierdzi, że obecnie grunty należące do Morawieckich są warte ok. 70 mln zł. “Nie ma po nich śladu w oświadczeniu majątkowym szefa rządu PiS” – dodaje “GW”, zauważając, że premier “ostatecznie przepisał działki na żonę. – Ona prowadzi działalność gospodarczą, wynajmuje nieruchomości, inwestuje. Będąc prezesem banku i potem, tym bardziej, na polu działalności publicznej, politycznej, nie chciałem mieć związku z aktywnym inwestowaniem, z działalnością gospodarczą – tłumaczył w zeszłym tygodniu. Według “Wyborczej” jednak Morawiecki jeszcze do 2013 r. miał wpływ na swoje biznesy związane z nieruchomościami.

Morawiecki straszy pozwem Wyborczą

“Prasa ma prawo prześwietlać osoby publiczne, ale ma również obowiązek robić to rzetelnie. Tego obowiązku “Gazeta Wyborcza” nie dopełniła. Ponieważ tekst red. Harłukowicza narusza dobra osobiste Premiera i jego żony, podjęli oni decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową z żądaniem sprostowania zawartych w nim kłamstw i manipulacji” – poinformowało Centrum Informacyjne Rządu w odpowiedzi na dzisiejszy artykuł “Jak się uwłaszczył Morawiecki”.

W wydanym w poniedziałek rano oświadczeniu Centrum Informacyjne Rządu stwierdziło, że “Gazeta Wyborcza po raz kolejny łamie podstawowe standardy dziennikarskiej rzetelności”, a “sam artykuł jest pełen manipulacji i nierzetelności”.

“Autor przemilczał fakty, które zaprzeczały postawionym przez niego tezom. Np. w odpowiedzi udzielonej mu przez Centrum Informacyjne Rządu wskazano wyraźnie, że wiedzę o możliwości nabycia działki pani Iwona Morawiecka uzyskała 17 lat temu z więcej niż jednego źródła” – napisało w komunikacie CIR.

GW napisała, że w 2006 roku Mateusz Morawiecki zeznał w prokuraturze, iż o możliwości kupna działki dowiedział się od kard. Henryka Gulbinowicza, który znał się z rodziną Morawieckiego, a on sam był u niego częstym gościem. Ale dziennik podaje też drugą wersję – Iwona Morawiecka miała dowiedzieć się o działkach “od znajomego, który zajmował się pośrednictwem w sprzedaży nieruchomości”.

“Autor artykułu pominął ten fragment i wprost sformułował wobec Premiera i pani Iwony Morawieckiej zarzut kłamstwa – choć to właśnie on minął się z prawdą” – podkreśla Centrum Informacyjne Rządu. “Podobnie w informacji przekazanej redaktorowi przez Centrum Informacji Rządu wskazano na szereg rzeczywistych okoliczności i sekwencji wydarzeń, które zostały pominięte, gdyż zaprzeczają tezie Gazety Wyborczej” – dodano w komunikacie.

CIR zarzuca też “Wyborczej”, że w swojej publikacji pominęła ceny transakcyjne działek okolicznych w tym rejonie oraz “pomija znaczące fakty odnoszące się do stanu nieruchomości”.” Jest to do dziś działka rolna, a jej odrolnienie wiąże się z dużym kosztem. Cały czas, podobnie jak 15 i 20 lat temu, na działce rosną rośliny uprawne. Jej potencjalne wyłączenie z produkcji rolnej wiązałoby się z kosztem powyżej 5 mln zł” – czytamy.

Premier Morawiecki i jego żona “podjęli oni decyzję o skierowaniu sprawy na drogę sądową z żądaniem sprostowania” – zaznacza CIR.

Czy Morawiecki rzeczywiście złożył pozew?

Czy takie powództwo rzeczywiście zostało złożone? Na dzisiaj nie udało się tej informacji potwierdzić. Jeżeli natomiast pozew został złożony to z pewnością w ciągu dwóch do trzech lat od jego złożenia zapadnie wyrok, którym pochwali się jedna ze stron procesowych w mediach. Wówczas do tematu wrócimy.

Co sądzisz na ten temat?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

1 komentarz “Tak działają włoskie mafie – Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś o sprawie Romana Giertycha”

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązanie artykuły

PiS składa projekt zawieszenia biegu przedawnień przestępstw w czasie epidemii

Czy Premier właśnie zezwolił na normalne otwarcie restauracji, salonów fryzjerskich i kosmetycznych?

Czas Finansów miał rację. Giertych pozywa funkcjonariusza by płacił z prywatnego majątku

Premier Mateusz Morawiecki, jak influencer, reklamuje picie kawy na Orlenie.

Ministerstwo Sprawiedliwości: Organizatorzy strajków to przestępcy. Prokuratura wobec mężczyzny który napadł na dziennikarkę na proteście – wycofać wniosek o areszt i wypuścić do domu.

Pożyczkodawcy Rządu PiS z Chin uznają, że działania Rosji na Ukrainie to nie inwazja. Morawiecki negocjuje z nimi kolejne miliardy pożyczki

Afera szczepionkowa. Szczepienia celebrytów. Wiceminister Sprawiedliwości Michał Woś zapowiedział zawiadomienie do prokuratury na placówkę Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

PiS i Morawiecki wymyślili jak legalnie okraść podatnika z nadpłat na podatkach?

Nawet Premier nie ufa w rzetelność UOKiK-u. Mimo ostrzeżeń Urzędu Mateusz Morawiecki chwali firmę, która może być kolejną piramidą finansową.

Poprzednie
Następne

21.6K odsłon

Bezczelni złodzieje – komentarze po tym jak PiS dał 50 tysięcy miesięcznie podwyżki szefowi Komisji Nadzoru Finansowego

PiS, a konkretnie Premier Mateusz Morawicki dał podwyżkę prezesowi Komisji Nadzoru Finansowego. Z 33 tysięcy na na 85 tysięcy miesięcznie. W świetle inflacji wywołanej przez Rząd PiS, co ostatnio potwierdził Prezydent Andrzej Duda, zarówno społeczeństwo, jak i politycy podchodzą bardzo krytycznie do tej decyzji. Szczególnie, że została ona podjęta na kilka miesięcy przed wyborami. To złodziejstwo – grzmią politycy Platformy Obywatelskiej.

Od maja 2023 roku wysokość wynagrodzeń dla Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) oraz jego zastępców będzie uzależniona od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w poprzednim roku kalendarzowym, ogłaszanego przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) – wynika z rozporządzenia opublikowanego w Dzienniku Ustaw. Nowe przepisy regulujące wynagrodzenia członków KNF mają na celu zwiększenie przejrzystości i sprawiedliwości wynagrodzeń w instytucji odpowiedzialnej za nadzór nad sektorem finansowym w Polsce.

Zgodnie z rozporządzeniem, wysokość wynagrodzenia Przewodniczącego KNF będzie wynosić 13-krotność przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w poprzednim roku kalendarzowym, a wynagrodzenie zastępców szefa KNF będzie wynosić 11-krotność przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Rozporządzenie stanowi także, że wysokość nagrody Przewodniczącego Komisji i jego Zastępców ustala się rocznie w grudniu roku kalendarzowego, za który przysługuje. Nagroda ta stanowi 120 proc. przysługującego im wynagrodzenia miesięcznego.

Warto zaznaczyć, że przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2022 roku, pomniejszone o potrącone od ubezpieczonych składki na ubezpieczenia emerytalne, rentowe oraz chorobowe, wyniosło 5540,25 zł, jak wynika z obwieszczenia Prezesa GUS z 17 lutego 2023 roku.

Sprawę ostro komentuje też Konfederacja:

Takie przepisy dotyczące wysokości wynagrodzeń dla kierownictwa KNF wywołały wiele kontrowersji i niezadowolenia wśród społeczeństwa, szczególnie w kontekście sytuacji ekonomicznej w Polsce. Część ekspertów uważa, że takie wynagrodzenia są zbyt wysokie i nieadekwatne do poziomu wynagrodzeń w innych sektorach gospodarki.

Jednym z krytyków podwyżek dla kierownictwa KNF jest Marek Belka, były premier i były prezes Narodowego Banku Polskiego. W jednym z wywiadów dla portalu “Onet” stwierdził on, że “takie wynagrodzenia to wandalizm ekonomiczny”. Jego zdaniem, pensje kierownictwa KNF powinny być niższe i bardziej adekwatne do poziomu wynagrodzeń w sektorze publicznym.

Podobnego zdania jest Ryszard Petru, były lider partii Nowoczesna i ekonomista. W jednym z wywiadów dla portalu “Money.pl” stwierdził on, że “takie pensje to skandal”. Jego zdaniem, kierownictwo KNF powinno zarabiać tyle samo co ministrowie, czyli około 20-25 tys. złotych miesięcznie.

W kontekście wynagrodzeń w sektorze publicznym warto wspomnieć, że premier Mateusz Morawiecki również otrzymał ostatnio podwyżkę wynagrodzenia. Zgodnie z informacjami podanymi przez media, jego pensja wzrosła z 11 tys. złotych do 80 tys. złotych miesięcznie. W związku z tym, wiele osób krytykuje także wysokość wynagrodzenia premiera, argumentując, że jest ono zbyt wysokie w porównaniu z poziomem wynagrodzeń w innych krajach europejskich.

Nie ma wątpliwości, że wysokość wynagrodzeń w sektorze publicznym budzi wiele emocji i kontrowersji. Z jednej strony, pracownicy sektora publicznego mają prawo do godziwego wynagrodzenia za swoją pracę, zwłaszcza w przypadku kierownictwa, które odpowiada za kluczowe decyzje dotyczące polityki finansowej i gospodarczej kraju. Z drugiej strony, takie wysokie wynagrodzenia w sektorze publicznym mogą budzić niezadowolenie wśród społeczeństwa i budzić wątpliwości co do ich uzasadnienia.

Jednakże, decyzja o zmianie systemu wynagradzania dla kierownictwa KNF wywołała wiele kontrowersji i dyskusji w polskiej opinii publicznej. Niektórzy uważają, że kwoty są zbyt wysokie i nieproporcjonalne w porównaniu do zarobków innych pracowników sektora publicznego i prywatnego. Inni twierdzą, że odpowiednie wynagrodzenie dla wykwalifikowanych i doświadczonych specjalistów jest kluczowe dla zapewnienia skutecznego nadzoru nad sektorem finansowym.

Jednym z głosów krytyki była opozycja polityczna. Zdaniem lidera partii Platforma Obywatelska, “wynagrodzenie szefa KNF jest skandaliczne i nie do przyjęcia”. Według niego, “jest to pokaz hipokryzji i podwójnych standardów rządzącej partii, która obiecywała obniżenie wynagrodzeń w sektorze publicznym i walkę z prywatnymi przywilejami”.

Jednakże, Ministerstwo Finansów broni decyzji o zmianie systemu wynagradzania dla kierownictwa KNF, argumentując, że “wysokie wynagrodzenie jest adekwatne do odpowiedzialności i wymagań związanych z pełnieniem funkcji przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego”. Zdaniem ministerstwa, “prawidłowe wynagrodzenie zapewnia atrakcyjność stanowiska, co z kolei pozwala na zatrzymanie najlepszych specjalistów w sektorze finansowym i zapobiega migracji kadry do sektora prywatnego”.

Podsumowując, decyzja o zmianie systemu wynagradzania dla kierownictwa KNF budzi wiele emocji i kontrowersji w polskiej opinii publicznej. Jednakże, ważne jest, aby rozważyć różne perspektywy i argumenty przed wyrobieniem sobie własnej opinii na ten temat. Z jednej strony, adekwatne wynagrodzenie jest ważne dla zatrzymania wykwalifikowanej kadry i zapewnienia skutecznego nadzoru nad sektorem finansowym. Z drugiej strony, kwoty te są bardzo wysokie w porównaniu do innych sektorów i mogą być uważane za nieproporcjonalne.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tymczasem na Twitterze:

Tymczasem na Facebooku:

Zobacz nas YouTube:

Reklama #30

Reklama #15

Reklama #16

ALARM CZASFINANSÓW

Chcesz nam podsunąc temat na reportaż? Oszukał Cię urzędnik? ZUS Cię skrzywdził? Policja i Prokuratura zawiodły? Sąd wydał niesprawiedliwy wyrok? Chcesz zwrócić uwagę redakcji na jakąś konkretną sprawę? Chciałbyś, aby redakcja zainterweniowała społecznie w Twojej sprawie? Zgłoś nam ALARM!

Ostatnie artykuły