Czas epidemii nie służy policjantom. Policja to formacja, której sukcesy są przemilczane, a wpadki nagłaśniane. Budowanie pozytywnego wizerunku to mozolna praca, którą tworzy się latami, a niszczy jednym wybrykiem funkcjonariuszy.
W lutym pisaliśmy o NSZZ Policjantów, który na swoim facebooku opublikował wpis znieważający dziennikarza Telewizji Polskiej. Wpis został skasowany, a w jego miejsce pojawiło się bardziej wyważone i pozbawione przestępstwa z art. 212 kodeksu karnego, stanowisko. Nie zmienia to jednak faktu, że formacja, która pod pretekstem walki z hejtem wobec funkcjonariuszy, sama dopuszcza się publicznie znieważenia. Poniżej przypominamy ten wpis. Więcej na ten temat pisaliśmy w artykule, który dostępny jest tutaj – wystarczy kliknąć.
W kwietniu natomiast pisaliśmy o stanowisku tego samego NSZZ Policjantów, które wymaga szacunku i chce karać wszystkich za krytykę policjantów, czy też samej Policji. Artykuł możecie przeczytać klikając tutaj.
Ponieważ wrażliwość policjantów na swoim punkcie zaczyna być co najmniej paradna to trzeba zauważyć, że niedługo może stanowić bardzo poważny problem dla obywateli. Formacja, która nie słynie z cenzuralnego wypowiadania się w czasie wykonywania czynności służbowych może zachowywać się jak hipokryci, którzy chcą karać za określenia, które sami stosują wobec obywateli. Co więcej – czytelnicy Czasu Finansów alarmują, że gdy sami zgłaszali w ostatnich latach na Policję hejt, zniewagi czy groźby karalne to policjanci umarzali często takie zgłoszenia bez przesłuchania wskazanego sprawcy. Podobnie mają się sprawy z nękaniem czy groźbami – policjanci najczęściej bagatelizują problem i każą się zgłosić gdy już dojdzie do nieszczęścia, bo za sam hejt nic zrobić nie zamierzają. Teraz sami będą ścigać za hejt wobec policjantów?
Więcej o jednej z takich spraw piszemy na końcu tego artykułu.
Należy jednak pamiętać, że prokuratury podzielają stanowisko, że obranie kariery w szeregach policji wiąże się z pewnym ryzykiem zawodowym wkalkulowanym w tę profesję. Kontakty z bandytami, przestępcami, którzy nie będą wykazywać się elegancją, kulturą osobistą i dobrymi manierami są wliczone w służbę. Niecenzuralne określenia, szczególnie od osób z niższym wykształceniem, czy patologii społecznej, również są na porządku dziennym. Funkcjonariusz, który zdecydował się służyć jako policjant musi wykazywać się odpornością psychiczną na takie zachowania i mieć grubszą skórę. Można podejrzewać, że w ocenie prokuratur relacje policjanta z obywatelem odbiegają od typowych zachowań międzyludzkich i wiążą się z nerwami i emocjami. Być może to jest powód przez który trudno znaleźć akceptację społeczną na pochwalenie metod, którymi Policja zamierza walczyć o swoją reputację.
Dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się kilku stanowiskom prokuratur oraz wyrokom sądów, które w przeszłości wyznaczyły barierę tego co z pewnością nie jest znieważeniem funkcjonariusza publicznego.
Warto o tych przypadkach pamiętać jeśli zdarzy się, że jakiś policjant zarzuci obywatelowi taką zniewagę.
Czy nazwanie policjanta “psem” to znieważenie funkcjonariusza?
W 2009 roku na Krakowskim Przedmieściu w Lublinie miała miejsce interwencja policji. Po chodniku i ulicy biega grupa mężczyzn. Są niekulturalni, zaczepiają i prowokują przechodniów. Jeden z nich próbował legitymować spacerowiczów. W sprawie interweniowali policjanci. Jednym z nim jest starszy posterunkowy Daniel S. Gdy poprosił mężczyzn o okazanie dokumentów tożsamości to jeden z nich wyciąga dokument i mówi, że to legitymacja prokuratora i grozi, że funkcjonariusze stracą pracę. Do jednego z policjantów krzyczy “zamknij się, psie!“
Policjant wyczuł alkohol i podjął czynności służbowe. Okazało się, że mężczyzna rzeczywiście pracuje w prokuraturze. To Łukasz Mieloch, asesor z Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto. Policjant uznał, że nazwanie go “psem” to zniewaga funkcjonariusza, czyli przestępstwo. Sprawa trafiła do prokuratury Lublin Północ.
Asesor tłumaczył, że słowo “pies” nie jest znieważeniem policjanta ponieważ jest to zwrot popularny w społeczeństwie. Rozpowszechniany między innymi przez filmy “Psy” oraz “Pitbull”. Prowadząca dochodzenia prokurator Joanna Sadurska wobec tej argumentacji zamówiła opinię biegłego językoznawcę.
Ten ocenił, że w przypadku słowa “pies” nie ma wyraźnej granicy między tym co obraźliwe, a tym co obelżywe, czy znieważające bo “psów używa się, trenuje i wykorzystuje do tropienia przestępców”. Wskazał również, że z badań wynika, że potoczny język ewoluował i “pies” często jest używany w takim samym znaczeniu jak “glina”, “gliniarz”, czy “stróż prawa”. Wskazała również artykuły w mediach, które podawały informacje typu “w tym wydziale pracują najlepsze psy”.
Na podstawie tej opinii biegłego prokurator Sadurska umorzyła sprawę wobec braku znamion czynu zabronionego. Policjant nie uważał, że była to sprawiedliwa decyzja i skorzystał z drogi zaskarżenia decyzji do Sądu Rejonowego Wydziału Karnego.
Sędzia Paweł Tatarczak podzielił argumentację policjanta i nakazał prokuraturze ponowne przyjrzenie się sprawie. W uzasadnieniu wyroku pisał:
Idąc tropem myślowym biegłej, można by uznać, iż inne słowa kierowane często wobec funkcjonariuszy Policji (ch…j, kur…a) poprzez ich powszechne stosowanie, ewolucję języka, także rzekomo utraciły walor poniżający, gdy są kierowane ad personam. Co więcej, podzielenie stanowiska prokuratora oznaczałoby prawnokarne przyzwolenie na formułowanie określenia “Zamknij się, psie” do innych funkcjonariuszy publicznych, np. sędziów czy prokuratorów”.
Prokurator Sadurska wyrok wykonała i znów umorzyła sprawę wobec braku znamion czynu zabronionego. Decyzja stała się prawomocna. Należy jednak zaznaczyć, że prokuratura uznała, że nie zachodzi przestępstwo znieważenia funkcjonariusza publicznego, ale pokrzywdzonemu mężczyźnie przysługuje prawo wniesienia prywatnego aktu oskarżenia za znieważenie go jako osoby fizycznej, czyli z art 216 kodeksu karnego. Znieważenie funkcjonariusza publicznego jest ścigane z urzędu, a znieważenie zwykłego obywatela z oskarżenia prywatnego.
Wobec czego na podstawie prokurator Joanny Sadurskiej z Prokuratury Okręgowej w Lublinie można do policjanta zwracać się per “pies” i nie jest to zniewaga funkcjonariusza.
Czy zwrócenie się do policjanta “pokaż ryj” jest znieważeniem funkcjonariusza publicznego?
Chorzów. Podczas zabezpieczania jednego z meczy musieli interweniować policjanci. Jeden ze świadków zdarzenia, mężczyzna, zaczął nagrywać wykonywanie czynności służbowych wobec swojego kolegi telefonem komórkowym. Policjanci mając świadomość, że są nagrywani, ustawiali się plecami do kamerzysty.
Ten w pewnym momencie najpierw poprosił by się odwrócili, a gdy go zlekceważyli to zaczął krzyczeć by się odwrócili i pokazali swoje “ryje”. Funkcjonariusze poczuli się znieważeni wobec czego zabezpieczyli zeznania świadków i wnieśli do Sądu Rejonowego w Chorzowie wniosek o ukaranie zatrzymanego za znieważenia funkcjonariusza, czyli za przestępstwo z art. 226 kodeksu karnego. Sąd uznał, że użyte przez oskarżonego słowa nie mogły być uznane za zniewagę w rozumieniu art. 226 par. 1 Kodeksu karnego.
Zniewagą jest bowiem takie zachowanie, które uwłacza godności pokrzywdzonego, stanowiąc wyraz pogardy i lekceważenia. W ocenie Sądu, słowa wypowiedziane przez oskarżonego o znieważenie funkcjonariusza nie miały żadnego związku ani z zatrzymaniem jego kolegi, ani z czynnością legitymowania. Zaś odwrócenie się plecami, aby uniknąć nagrania, trudno uznać za pełnienie obowiązków służbowych.
Sąd zwrócił uwagę na kontekst i obyczaje obowiązujące w społeczeństwie. Zniewaga miałaby polegać na tym, że oskarżony dookreślił swoją prośbę o pokazanie twarzy. Sąd dokonał wykładni słowa „ryj” i jego znaczenia w języku polskim. „Ryj”to określenie na przedłużenie odcinka szczęki i żuchwy, które występuje u niektórych zwierząt, jak świnie, dziki. Głównie u zwierząt ryjących w ziemi w poszukiwaniu pokarmu. Sąd stwierdził, że w wielu słownikach słowo to występuje również jako „pospolite określenie ludzkiej twarzy np. tak jak w powiedzeniu „zamknij ryj”, będąc synonimem takich słów jak: morda, pysk, facjata, japa, paszcza”.
W uzasadnieniu wyroku uniewinniającym Sąd zważył, że słowo to nie jest jednocześnie ani epitetem, ani wulgaryzmem, choć z pewnością może być tak odebrane w pewnych sytuacjach, gdy używane jest ono wobec człowieka, jako lekceważące i nieładne.
Użycie takiego słowa w stosunku do osoby starszej, czy małego dziecka, z pewnością będzie miało taki wydźwięk – zauważył Sąd. Jak jednak zaznaczył, w tym konkretnym przypadku chodzi o policjantów, a więc osoby muszące się charakteryzować odpornością psychiczną i twardym charakterem w walce z przestępczością. – Interweniujący wiedzieli z jakim “towarzystwem” mają do czynienia. Oskarżony jest kibicem i ma zawodowe wykształcenie. Trudno się więc było po nim spodziewać wyszukanych manier, czego pokrzywdzeni z pewnością mieli świadomości – stwierdził sędzia Wojciech Kuciński.
Ostatecznie, Sąd Rejonowy w Chorzowie uznał, że w tych konkretnych okolicznościach użycie sformułowania “pokażcie ryje” nie wyczerpywało znamion z art. 226 par. 1 Kodeksu karnego, nie stanowiąc zniewagi wypowiedzianej podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych.
Do sprawy odniosła się Polska Policja na twitterze, która opublikowała część uzasadnienia tego wyroku.
Na wyrok zareagował Minister MSWiA Maciej Wąsik:
Użycie wobec policjanta zwrotu “ryj” będzie zatem dopuszczalne jeśli wymawiający te słowa jest osobą bez wykształcenia, z marginesu społecznego. Wywodzącą się z patologicznej rodziny, albo człowiekiem, który nie posiada w ocenie danego sędziego odpowiedniego wykształcenia. Jeśli takie słowo wobec policjanta użyje osoba z maturą lub wyższym wykształceniem to wówczas Sąd może uznać, że osoba inteligentna miała świadomość znaczenia tego słowa i użyła je właśnie po to, by znieważyć.
Nie mniej jednak ten wyrok sprawił, że słowo “ryj” nie stanowi w szeroko rozumianej opinii publicznej znieważenie funkcjonariusza publicznego. Z cała pewnością wypowiadanie się w ten sposób nie będzie kulturalne i eleganckie.
A skoro o braku kultury mowa to w tym momencie pragniemy przypomnieć nasz reportaż o prokurator Izabeli Ciepły z Prokuratury w Sosnowcu, która oceniła, że groźba “przyjadę i cię zabiję” to nie jest groźba karalna w rozumieniu przestępstwa z art. 190 kodeksu karnego, a co najwyżej zwrot świadczący o braku kultury osoby, które je wypowiada. Artykuł można przeczytać klikając tutaj.
“Wjadę i Cię zajebię” wobec obywatela nie jest groźbą karalną? Tak twierdzi wrocławska policja i prokuratura, ale powiedz tak do policjanta czy prokuratura to od razu zostaniesz aresztowany
Sprawy z groźbami karalnymi wydają się bezsporne, chociaż Redakcji Czasu Finansów znane są przypadki, w których policjanci groźby „rozwalę Ci łeb 1,5kg młotem” albo „wyciągnę Cię za włosy i rozwalę głowę o krawężnik” uznają za brak znamion czynu zabronionego. Oczywiście jeśli te słowa wypowiadane są do cywila to jest to “dopuszczalna krytyka”, ale jeśli są powiedziane do funkcjonariusza to jest to wtedy najgroźniejsza z możliwych gróźb karalnych, a człowieka trzeba od razu zatrzymać i wnioskować o 3 miesięczny areszt tymczasowy. Wkrótce przedstawimy reportaże z postępowań policjantów, którzy uznawali oczywiste w ocenie społeczeństwa groźby karalne za “dopuszczalną krytykę” a nie przestępstwo z art. 190 kodeksu karnego.
Redakcji Czasu Finansów znana jest też sprawa gróźb karalnych, którą prowadziła Policja we Wrocławiu pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Wrocław-Fabryczna. Sprawa dotyczyła człowieka, który w rozmowach telefonicznych groził pracownikom jednej z firm w następujący sposób: “wjadę i Cię zajebię” , “wypierdalaj kutasie jebany”, “cwelu pierdolony w dupę” “wypierdalaj cieciu zajebany” (redakcja przypomina w tym momencie stanowisko Komendy Głównej Policji oraz NSZZ Policjantów, którzy za hejt wobec policjantów angażują wydział do zwalczania Cyberprzestępczości jak się powie nieładnie do policjanta – tymczasem gdy groźbie karalnej towarzyszy takie wyzwiska, hejt, zniewagi to jest to “wyrażanie krytycznej opinii”)
Policjantka z Wrocławia, sierżant sztabowy Justyna Kłoczko uznała w postanowieniu z dnia 28 luty 2020 roku, że brak jest znamion czynu zabronionego w wyżej podanych cytatach z nagranej rozmowy telefonicznej ponieważ w żadnej rozmowie nie padło imię i nazwisko osoby, która tej rozmowy się wystraszyła i złożyła zawiadomienie. Groźba karalna wjechania i zajeb*** dotyczyła siedziby firmy, w której pracuje wiele osób, w tym osoba, która złożyła zawiadomienie. Przestraszony czytelnik obawiał się, że gdy ten mężczyzna przyjedzie do siedziby firmy to i on będzie zagrożony.
Okazało się jednak, że powyższy “hejt” oraz groźba karalna dla policjanta nie ma znamion czynu zabronionego. Prokurator Działu do Spraw Wojskowych w Prokuraturze Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej podtrzymał powyższe stanowisko policjanta.
Policjant w następujący sposób “usprawiedliwia” wyżej wskazaną groźbę karalną oraz zniewagi i hejt:
Zgodna z logiką analiza odsłuchu rozmów prowadzi do wniosku, iż wydźwięk rozmów był inny, a celem tychże rozmów było zwrócenie uwagi na działalność firm (…) Takie treści stanowią jedynie przedstawienie krytycznego zdania rozmówcy na temat metod działania firmy. (…) Rozważając ponadto przyjęcie wskazanej rozmowy z kierowanymi groźbami, to nawet dla przeciętnego człowieka przekaz płynący z jej treści nie może zostać odebrany jako zagrożenie skierowane wobec osoby zawiadamiającej. (red. przypomina te wypowiedzi: “wjadę i Cię zajebię” , “wypierdalaj kutasie jebany”, “cwelu pierdolony w dupę” “wypierdalaj cieciu zajebany”)
W żaden sposób nie można przyjąć, iż rozmówca wie o istnieniu takiej osoby jak zgłaszający. Wskazać należy, iż wymagane jest, aby groźba została skierowana do konkretnie oznaczonej osoby, a jeśli za pośrednictwem innych osób lub świadków, to należy wykazać, że wolą sprawcy było, by groźba dotarła do tej osoby. Tymczasem wskazane rozmowy należy traktować jedynie jako ocenę działania firmy skierowaną do określonych osób, uzewnętrznienie swoich myśli, jakkolwiek można je odebrać w dosadnej formie(…). W związku z powyższym w ocenie Policji i Prokuratura nie dopatrzono się znamion czynu zabronionego opisanego w art. 190 par. 1 k.k. w rozmowach telefonicznych wskazanych przez zawiadamiającego”.
Przypomnijmy zatem, że w ocenie sierż. sztab. Justyny Kłoczko oraz ppor. Michała Adamczyk “wjadę i Cię zajebię” nie jest groźbą karalną w rozumie przestępstwa z art. 190 kodeksu karnego i należy je traktować jedynie jako ocenę działania firmy skierowaną do określonych osób, uzewnętrznienie swoich myśli.
Nasz czytelnik odwołał się od tej sprzecznej z dobrymi obyczajami i sprzecznej z powszechnie oczekiwanymi zachowaniami społecznymi decyzji policjantki i prokuratora do Sądu Rejonowego Wydziału Karnego. Do sprawy wrócimy gdy czytelnik przekaże nam postanowienie Sądu w tej sprawie.
Redakcja Czasu Finansów podobnie bulwersującą szeroko rozumianą opinię publiczną i społeczeństwo już opisywała. Dotyczyło to wówczas prokuratury w Sosnowcu, która również uznała, że słowa “przyjadę i cię zabiję” nie stanowią znamion czynu zabronionego, a jedynie są wyrażeniem mało kulturalnym. Więcej na ten temat możecie przeczytać tutaj
Nasuwa się jednak pytanie. Skoro Policja wydaje postanowienia, że groźba wtargnięcia na prywatną posesję i zabicia kogoś nie stanowi groźby karalnej, której obawiać się mają prawo inne osoby pracujące w danej firmie to jakim moralnym prawem Policja chce walczyć z hejtem wobec policjantów?
Jeśli sprawiedliwie zastosować praktyki policji i prokuratury to jeśli w groźbach karalnych, za które chce ścigać KGP i jej wydział do zwalczania Cyberprzestępczości, nie padnie imię i nazwisko konkretnego funkcjonariusza to nie jest to groźba karalna, a jedynie wyrażanie krytycznej opinii i uzewnętrznienie swoich myśli?
Redakcja Czasu Finansów jest przekonana, że gdyby ktokolwiek użył powyższych cytatów pod adresem któregokolwiek z policjantów to miałby stawiane zarzuty. Można podejrzewać, że policjanci wychodzą z założenia, że obywatelowi wolno grozić bo jest to wtedy dopuszczalna krytyka czy wyrażenie opinii, ale te same słowa wypowiedziane do policjanta będą już realnym zagrożeniem dla życia i zdrowia nie tylko tego policjanta, ale i wszystkich innych, razem z ich rodzinami. To smutne i przykre. Do tej sprawy wrócimy w osobnym reportażu, gdyż wymaga tego interes społeczny.
Krytyka działalności funkcjonariuszy może być ostra, ale ma swoje granice
Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku sygnatura akt II DSI 28/19 uznał, że każdy powinien dążyć do tego, by nawet w sytuacjach kolizyjnych, gdy działa się pod wpływem emocji, dobór słów był zawsze bardzo staranny i jeśli to możliwe, nacechowany pewną elegancją. Wolność i swoboda wypowiedzi nie jest absolutna. Dlatego krytyka może być ostra, ale nie może zawierać gróźb karalnych, znieważeń, czy pomówień. Przypomnieć należy słowa z wyroku sędzi Aliny Dryl z Sądu Rejonowego w Białymstoku. Orzekała w sprawie gróźb karalnych, jaki poseł Krzysztof Truskolaski otrzymał od jego z internautów:
„Krytyka działalności ma pewne granice” – tłumaczyła w uzasadnieniu wyroku – “Może być dobitna, ostra, ale tylko wtedy, kiedy jest rzeczowa, podjęta w celu ochrony społecznie uzasadnionego interesu. Prawo do krytyki nie może być niewykorzystywane w taki sposób, żeby naruszało dobre imię i cześć krytykowanego. Nie sposób mówić o ochronie prawa do krytyki, gdy proporcje nie zostały zachowane, a krytyka przybiera formę bezpodstawnej agresji, niszcząc standardy w debacie publicznej”.
Jeżeli Policja będzie składać zawiadomienia na swoich obywateli za hejt to trzeba jasno wskazać ryzyko jakie ta formacja poniesie. Sędziowie mogą oceniać szkodliwość społeczną i orzekać nie po myśli Policji. Jeżeli obywatele te wyroki będą przekazywać mediom to Policja znów może mieć kłopot bo szeroko rozumiana opinia publiczna dowie się jakie jeszcze określenia nie stanowią znieważenia funkcjonariusza policji.
Czy miałeś do czynienia z policjantem w czasie epidemii i czujesz się pokrzywdzony lub niesprawiedliwie potraktowany? Chcesz podzielić się z nami swoimi uwagami, zarówno pozytywnymi jak i negatywnymi z tego postępowania? Nagrałeś film z takiej interwencji? Skontaktuj się z redakcją pod adresem email: alarmczytelnika@czasfinansow.pl
3 komentarzy “Pies to nie zniewaga policjanta, tak samo jak pokaż ryj – to stanowiska prokuratury i wyrok sądu”
Psie ryje nie myte !
Dodać należy SYTUACJĘ. To, co jest nieodpowiednie w sytuacji normalnego spotkania, może być inne momencie zagrożenia. Jeśli nadawca “wulgarnego” komunikatu jest własnie bity przez odbiorcę, to wulgarność staje się usprawiedliwiona, a nawet uzasadniona.
Pozdrawiam.
Morda w kubeł Psy !