Policyjna interwencja była legalna, ale niezasadna i nieprawidłowa – takie postanowienie wydał Sąd Rejonowy w Zamościu w sprawie wniesionej przez Wojciecha Marczuka. To rolnik spod Zamościa, który w swoim domu został przez dwóch funkcjonariuszy obezwładniony, skuty kajdankami, a następnie przewieziony do komendy.
Dziennik Wschodni opisuje nieprzyjemne doświadczenia rolnika ze standardowym zachowaniem policjantów. W połowie stycznia do domu, w którym Wojciech Marczuk mieszka z rodzicami, przyjechali policjanci. Nie pierwszy raz. Bywali tu wcześniej, zawsze dopytując o człowieka poszukiwanego przez sąd. Za każdym razem słyszeli, że nikogo takiego nie ma i nigdy nie było.
Systemowa brutalność policjantów tym razem przyniesie im kosztowne skutki
Jak podają dziennikarze z reguły kończyło się na wylegitymowaniu domowników. Ale ostatnim razem sprawy potoczyły się inaczej. Pan Wojciech powiedział mundurowym, jak się nazywa, ale odmówił pokazania dowodu. Zrobiła to natomiast jego matka, potwierdzając jednocześnie tożsamość syna. Policjantom, którzy tego dnia byli u Marczuków to nie wystarczyło. Stali się – według relacji pana Wojciecha i jego mamy – agresywni.
Policjanci powalili mężczyznę na ziemię, zakuli w kajdanki i zawieźli do komendy. Tam złożył wyjaśnienia i przyjął 200-złotowy mandat za to, że nie chciał się wylegitymować. Ale gdy wrócił do domu i ochłonął, razem z matką pisali skargi do komendanta policji w Zamościu, sprawą zainteresowali również MSWiA oraz Biuro Spraw Wewnętrznych Policji. W efekcie zajęła się nią również prokuratura.
Wojciech Marczuk wraz ze swoim adwokatem złożył też w sądzie zażalenie o uchylenie mandatu.
Sprawę wygrał. Pieniądze mu zwrócono, a w uzasadnieniu sędzia stwierdził, że „czynność legitymowania nie została zakończona, a przerwana przez zbyt wczesną i zbyt brutalną reakcję jednego z policjantów. Sam przebieg interwencji określono jako „nieadekwatny do sytuacji, niestosowny i zbyt brutalny”.
W poniedziałek rozstrzygnięte zostało zaś zażalenie na sposób zatrzymania, jego legalność i prawidłowość. Całe sądowe postępowanie toczyło się z wyłączeniem jawności. Prowadzący sprawę sędzia nie zgodził się również na naszą obecność podczas ogłaszania postanowienia. Przedstawił nam je pełnomocnik Marczuka.
Sąd wskazał, że zatrzymanie było legalne pod kątem formalno-prawnym, ale niezasadne oraz nieprawidłowo wykonane – relacjonuje adwokat Szymon Skorniewski.
Podkreśla, że z powodu wyłączenia jawności należy zaczekać na uzasadnienie pisemne przed udzieleniem szczegółów rozstrzygnięcia.
Dodaje, że ma nadzieję, że w uzasadnieniu powody stojące za rozstrzygnięciem sądu będą podobne do wskazanych w sprawie mandatowej, gdzie sąd uznał, iż podjęte przez funkcjonariuszy czynności były przedwczesne. – W mojej opinii zatrzymanie było również brutalne, w szczególności w zakresie użycia środków przymusu bezpośredniego – podkreśla Szymon Skorniewski.
Postanowienie jest prawomocne. Co dalej?
– Na pewno satysfakcję i poczucie sprawiedliwości dla pana Wojciecha, a poza tym poszerza nam się pole do działania w sprawie o przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy – uważa Skorniewski.
Postępowanie przygotowawcze w tym kierunku jest prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Hrubieszowie i jeszcze się nie zakończyło.
Do sprawy będziemy wracać.
Źródło: Dziennik Wschodni, zdjęcie Dziennik Wschodni